„Mąż zmarł, ale już mu lepiej”

Drzwi amatorskiego teatru dla osób dorosłych ponownie zostały otwarte, czyli słów kilka o nowej premierze
Nasza grupa „Otwarte Drzwi” wystąpiła ponownie. Tym razem na scenie Lipskiego Centrum Kultury zagościła czarna komedia na podstawie scenariusza Izabeli Degórskiej pod tytułem „Mąż zmarł, ale już mu lepiej”. Trudno streści w kilku zdaniach to, o czym jest ta sztuka, by oddać jej istotne przesłanie. Najtrafniej ujęto to w opisie komedii na portalu internetowym Agencji Dramatu i Teatru. Brzmi on tak:
„ Prawdziwe życie zaczyna się po śmierci. Leon Stachurski, emerytowany fizyk, od dawna tylko przeszkadzał żonie. Nauczona doświadczeniem sąsiadki podsuwa mu jabłecznik i, zgodnie z planem, rano znajduje w łóżku sztywne ciało. Na nic jednak toczek z woalką i szybko wydany akt zgonu – zmarły odzyskuje oddech na rękach grabarza. Prawdziwa tragifarsa rozegra się w szpitalu, do którego zjeżdżają się dziennikarze z gazety, radia i telewizji, aby przekazać światu wieść o zmartwychwstałym Leonie. Izabela Degórska http://www.adit.art.pl/autorzy/degorska-izabela  – sama z zawodu dziennikarka – ironicznie przedstawia świat mediów, nieustannie szukających sensacji. Zderza oczekiwania mieszkańców małego miasteczka, którzy pragną zaistnieć przed kamerą telewizyjną, z brutalnością reporterów, dowolnie wykorzystujących i interpretujących ich wypowiedzi. Niestety, w artykułach o wyrodnej córce, żonie – kobiecie bez serca czy pijanym lekarzu, który stwierdził zgon żywego człowieka, kryje się ziarno prawdy o mieszkańcach Goryczewa…
Czarny humor, błyskotliwe dialogi, zaskakujące sytuacje i świetnie nakreślone postaci. Na szczególną uwagę zasługuje scena interaktywna…”

Nic więc dziwnego, że scenariusz tej komedii zainteresował nas już od pierwszego przeczytania. Problemem była obsada ról, ponieważ bardzo wiele postaci przewija się przez cały spektakl. Na szczęście udało się. W krótkim czasie do grupy przyłączyły się kolejne osoby, które chciały sprawdzić, jak to jest po drugiej stronie kurtyny. Należy również wspomnieć, że do skompletowania obsady przyczyniła się sama reżyserka spektaklu – Kamila Łepecka, która skutecznie zmobilizowała tych niepewnych. Choć niektórzy mieli zagrać po dwie role, to realizacja tej sztuki na scenie Lipskiego Centrum Kultury w końcu stała się możliwa.

Praca nad scenariuszem rozpoczęła się już w lutym. Na samym początku prób, okazało się, że nie będzie to łatwe zadanie, bowiem sztuka jest rozpisana na 3 akty, a każdy rozgrywa się w innym miejscu. To wiązało się z szybką zmianą scenografii i licznych rekwizytów bez zasłonięcia kurtyny. Bardzo wiele dialogów stanowiło kolejne wyzwanie, któremu trzeba było stawić czoła. Zdolni członkowie grupy wspaniale sobie jednak poradzili z zapamiętaniem tekstu.

Od samego początku staraliśmy się, by nadać swoim postaciom odpowiedni charakter. Myślę, że się nam to udało. Zabawne zwroty akcji i żarty sytuacyjne (które w spektaklu co chwilę się pojawiają) sprawiły, że na samych przygotowaniach świetnie się bawiliśmy.

Jak już wspomniałem, scenariusz zawiera wiele rekwizytów, bez których sztuka straciłaby na znaczeniu. Nie zabrakło więc prawdziwego szpitalnego łóżka, starego telewizora, telefonu czy nawet wieka od trumny. W moim odczuciu autentyczność tych przedmiotów jeszcze bardziej wzmocniła odbiór komedii.
Muszę też dodać, że zamierzony całokształt sztuki, który chcieliśmy zaprezentować, nie zamknąłby się na dobrym scenariusza, doborze aktorów do ról, czy dobraniu odpowiednich przedmiotów do scenografii. Potrzebowaliśmy jeszcze charakterystycznej oprawy muzycznej, ale o tym później.

Premiera spektaklu „Mąż zmarł, ale już mu lepiej” odbyła się w niedzielę 9 czerwca, w godzinach wieczornych. Z pewnością (między innymi) wyjątkowa forma plakatu promującego wydarzenie przyczyniła się do dużej frekwencji publiczności. Widownia wypełniła się niemal po brzegi, co bardzo nas ucieszyło. Już od pierwszych minut premiery publiczność zaczęła klaskać do przewodniego motywu muzycznego (współczesna melodia ukraińska), który rozdzielał też poszczególne sceny spektaklu. Spontaniczne śmiechy i żywe reakcje publiczności zdecydowanie pomagały nam pokonać tremę i wcześniejsze obawy. Upust naszych emocji można było zobaczyć tuż po ukłonach, kiedy po raz kolejny usłyszeliśmy główną melodię spektaklu. Wesołe tańce i upadek wieka od trumny nie były zamierzonymi punktami sztuki. Po prostu tak wyszło. Oj, było wesoło.
Na zakończenie, chcę jeszcze w imieniu naszej, amatorskiej grupy teatralnej „Otwarte Drzwi” podziękować wszystkim obecnym na premierze za ogromnie miłe słowa, które zresztą nadal otrzymujemy. To niezmiernie motywuje do dalszej pracy i zachęca do przekraczania własnych możliwości aktorskich, o których nie mieliśmy nawet pojęcia. Zapewniam, że udział w inicjatywach teatralnych tej grupy pozwala na wyjątkową integrację międzyludzką, ale też międzypokoleniową. To świetna zabawa i wspaniała przygoda. Zapraszamy.
W spektaklu udział wzięli: Barbara Adamczyk, Sylwia Adamczyk, Justyna Ambrozik, Robert Basiakowski, Joanna Bojara, Zuzanna Gozdur, Małgorzata Jabłońska, Kamil Kozieł, Małgorzata Kwiecień, Tadeusz Krupa, Kamila Łepecka, Ewa Nowakowska, Marzena Sawicka, Marzena Traczyk i Waldemar Traczyk.

Tekst: Kamil Kozieł